Ludzie dookoła nas….

Ludzie którymi się otaczamy dzielą się na dwie grupy. Jedni są wspierający i motywujący, inni zaś utrudniają nam działania i sabotują swoją negatywną energią nasze marzenia i plany. Często przymykamy oko na negatywne zachowania dla świętego spokoju lub by nie palić za sobą mostów. 

Warto zadać sobie kilka na pozór bardzo prostych pytań :

Czy tego chcę?

Czy na tym mi zależy?

Czy na to zasługuję?

Odpowiem Ci – Nie chcesz. Nie zależy Ci na tym. Zasługujesz na to, co najlepsze. 

Dbaj o siebie! Otaczaj się ludźmi, od których możesz się wiele nauczyć. Którzy wzbogacą Twoje życie i będą zarażali pozytywną energią. To ludzie, którzy zasługują na Twoją radość, obecność i uśmiech ☺️.

Powiem Ci, że dla mnie praca w NGO to wyzwanie, ale i ogromna radość właśnie z powodu ludzi, którzy do mnie trafiają. Czasem mam wrażenie, że wszystkie rozmowy z podopiecznymi to rollercoster, a czasem ciepła herbata na fotelu bujanym ☘️ Czasem to burza z piorunami a czasem promienie słońca. Ale przede wszystkim  to uważność na drugiego Człowieka, to brak oceny, to wspólna droga wychodzenia z kryzysów, z doświadczenia przemocy… Jednakże co jakiś czas, gdy „jestem z podopiecznymi w przemocy”, gdy widzę w gestach w gabinecie sprawcę, jego złość i agresywne gesty to najzwyczajniej w świecie jestem zmęczona pomaganiem, empatią…. dlaczego? Ano dlatego, że rykoszetem mogę dostać cios.  Bo jeżeli człowiek nie otrzymał bezinteresownej miłości i pełnej akceptacji długo uczy się w dorosłym życiu zaufania. Bywa podejrzliwy. Często nie ufa, że mam dobre chęci. Staję się obiektem, który należy podejrzewać o niecne zamiary. A wszystko co robi musi konsultować, szuka ciągłego potwierdzenia i akceptacji. Ludzie czują czy naprawdę ich akceptujemy i szczerze chcemy pomóc. Na zaufanie trzeba długo pracować. Ludzie przychodzą z różnym bagażem. Dosłownie i w przenośni. Jeśli chcemy, aby ktoś kochał nas jak siebie, to musimy sprawić aby najpierw pokochał siebie samego. Nietrudno jest wyobrazić sobie że w wielu domach tej miłości nie ma. Często powtarzam, że jeżeli nie wiadomo o co chodzi w życiu to chodzi o miłość albo o jej brak….

Trochę czasu mi zajęło zrozumienie z czego płynie moja siła. Często słyszę: „wiem, ze długa droga przede mną, ale dała mi Pani nadzieję, ze mogę zbudować siebie na nowo…. tylko na solidniejszych fundamentach”. No właśnie, jeżeli jestem pewna swoich racji to nie przeszkadza mi brak wiary innych w moje działanie, to przychodzi z czasem. Nie przeszkadzają mi kłody pod nogami, „bo w perspektywie możemy zrobić tartak”. Bywa że ta pewność siebie staje się problemem dla wielu i powodem do ataków. Mogę policzyć ile anonimów było na mnie i na moją fundację w różnych urzędach, ale za każdym razem prawda nas obroniła. Moja siła nie zależy od tego jak ktoś inny myśli o mnie. To jego myślenie, nie moje. Czasem gdy mi źle, siadam w ciszy, która pozwala usłyszeć bicie mojego własnego serca. To taka cudowna muzyka….

….spróbuj jej posłuchać.

Dla siebie.

To tylko Twoja chwila.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *